| lista poetów | powrót do strony tytułowej: miastoliteratów2000++ | strona danuty błaszak: danutabe.miastoliteratow.com | |
Zamiast życiorysu To ja wybiegłem pewnego lata przed dom w K. i zobaczyłem przejeżdżający autobus cały z blachy,bez plandeki,prawdziwy. To ja zasłaniałem kocem okna w sali kina "Plon" aby oglądać "Dzieci Kapitana Granta" i "Miasto Nieujarzmione" a potem jechałem bez dynama do B. aby przeżywać to jeszcze raz. To ja rzuciłem w Niemca kamieniem i nie bałem się kary koledzy zazdrościli mi nad rzeką mój Ojciec był jeszcze wtedy partyzantem. To mnie nazwała sąsiadka hitlerowcem i krzyczała abym wypierdalał do Hamburga drut,którym pchałem felgę od roweru wypadł mi z ręki. To ja siedziałem do późnej nocy w szopie i wygarniałem żar z chlebnika a Matka owijała śruber mokrą szmatą aby przetrzeć cegły przed włożeniem ciasta zaparwszy drzwiczki drewnianym drągiem długo patrzeliśmy na siebie w milczeniu ponad żarem. To ja zrywałem czereśnie dla jednej dziewczyny i spadłem z drzewa jak zobaczyłem że jakiś chłopak dał jej przejechać się na "wyścigówce" sam siedziałem przy ognisku i nie chciało mi się dorzucać drzewa. To ja zobaczyłem flisaka w trumnie który upadł pod drzewo również na podwórku słychać było śpiew kobiet i pachniało jałowcem. To ja przed Komunią Swiętą zjadłem "murzynka" na odpuście i nie poszedłem do kościoła i do kina wieczorem czysta była moja wiara i pełne łez poczucie winy. To ja na kolonii wszedłem do grobowca i wyniosłem czaszkę a wychowawca nazwał mnie trupiarzem i wkopał ją do rowu szedłem z tyłu za całą grupą i nie dziobałem słonecznika w nocy dusiła mnie zmora i powiedziała,że też będę trupem. To w moją Matkę rzucił ojciec talerzem a ja spojrzałem w okno i poszedłem "na górę" długo nie mogłem zasnąć myśląc o Old Szurehendzie i nie płakałem pod pierzyną. To ja skrzywdziłem lizka bardzo,za bardzo który zagryzł kurę sąsiadowi długo siedziałem w budzie i nie chciało mi się jeść a potem poszedłem do spowiedzi. To dla mnie zapaliła Matka Gromnicę podczas burzy kiedy Klon uderzony nagle upadł w połowie na podwórko dużo liści miałem nazajutrz w bunkrze. To ja pchałem kukły amerykańskie na Pierwszego Maja ludzie śmiali sią a niektórzy machali rękami konie i wozy wystrojone były brzozą i świerkiem po meczu siatkówki zbierałem butelki po winie i upiłem się po raz pierwszy. To ja rzuciłem szmatą w portret S. kierowniczka zamknęła mnie w piwnicy u woźnego a ojca zabrali nad ranem późno przyszedł Październik do K. To ja zazdrościłem Cioci Stefie w Janowie gruszki którą Kiełpiński położył na stoliku obok łóżka całe wakacje czułem jej zapach kiedy zmarła na Anioł Pański w pokoiku za chlewem. To ja zbierałem z Matką kartofle pewnej jesieni aby kupić chleb i zeszyty a potem paliłem łęty kartoflane w ognisku klucz ptaków odlatywał wtedy do ciepłych krajów. To dla mnie kupiła Matka drewniany kufer aby pomieścić pierzynę i placek i odprowadziła do autobusu który właśnie przejeżdżał przez K. aby już nigdy nie wrócić. To ja zobaczyłem Ją jeszcze w tylnej szybie jak malała owinięta chustą w perspektywie drogi aby zniknąć za zakrętem i nikt nie słyszał moich pięści pełnych niezgody walących w blaszane ściany autobusu. Czy to wszystko było czy tylko się przyśniło że stoję teraz przy oknie pośrodku nocy aby ogarnąć duszność - |
Marzenie Główne Trzeba marzenie mieć jedno główne jak w słojach drzew zakodowany liść że sens mają wszystkie pory roku lekkość motyla,dojrzałość nieba i ty. Bo tylko tak spełnią się wszystkie inne ufnemu spadnie gwiazda w noc sierpniową zawieje w żagle wiatr,odnajdzie siebie a stałość kroku uchroni go od klęski. Z jakich ciemności źródło wody bierze nie trzeba troszczyć się zbyt wiele wszak początek w ruchu sam się stwarza a każdy koniec nowego jest początkiem. Wystarczy iść,nie zbaczać z drogi Marzenie Główne mając wciąż przed sobą a wszystkie inne na wyciągnięcie ręki Droga Je Spełni - Późne zdziwienie A świat był kiedyś taki mały,malutki tak bliski i dotykalny tak oswojony i pachnący że w jednej dłoni się mieścił a wszystkie gwiazdy w jednym oku - Dzisiaj błyszczący kasztan pośród wrześniowych liści zimowa pisanka na szybie majowy krzak jaśminu i nieznany ptak sierpniowy większe są i ważniejsze ode mnie a nawet pióro które trzymam w ręku przerastać mnie zaczyna - Brzoza Brzozo mojego dzieciństwa ty jesteś zawsze dostępna i tak łatwa do odszukania jak matka w wieczornej kuchni dlatego w tobie rzeźbię moją przestrzeń bezpieczną aby przechowywać w niej zebrane w drodze skarby ty chronisz je przed burzą zbyt rozpalonym dniem naporem niejasnych spraw a nawet przede mną samym najłagodniejsza spowiedniczko mojej tajemnicy wędrowania chwała ci za to,że jesteś i że umiesz słuchać uważnie aż do czułego zrozumienia ale co będzie z tobą kiedy mnie zabraknie - Wyprawa Zszedłem na samo dno siebie i nic nie odkryłem prócz nagości swojej pokrytej mułem przemijania pod błyszczącą łuską pozoru - |
| lista poetów | powrót do strony tytułowej: miastoliteratów2000++ | strona danuty błaszak: danutabe.miastoliteratow.com | |