lista poetów
powrót do strony tytułowej: miasto literatów 2000++
 strona danuty błaszak: http://danutabe.tripod.com

 

Małgorzata Karolina Piekarska

podróże

odcinek 1 (cześć dalsza nastąpi)

Indianie w rezerwacie Seminole na południu Florydy zarabiają dzięki turystom. Organizują im wiele atrakcji. Jedną z nich jest safari. Bardzo ciekawa, tego co można na nim zobaczyć, wybieram się w głąb lądu. Oczywiście w czasie safari zamiast broni dzierżę w ręku aparat fotograficzny.

 

A.    Do rezerwatu wiedzie międzystanowa droga nr 75. Jedzie się nią ponad 100 mil w głąb lądu. (60 mil = 100 km) Zjeżdżając z międzystanowej żegnam ostatni bastion cywilizacji - stację benzynową. Wjeżdżając na parking w rezerwacie zwiedzam prawdziwą indiańską wioskę. Jest bardzo czysta. Ale wkradła się do niej cywilizacja. W jednej z chat, u sufitu z wysuszonych liści palmowych, spostrzegam wentylator działający na prąd. Jestem rozczarowana. Choć rozumiem tubylców. Floryda jest najcieplejszym stanem Ameryki Północnej. Zwiedzam ją w październiku. Nie ma zbyt wielu turystów, bo jest tu wtedy bardzo gorąco. Sezon zaczyna się dopiero w grudniu i rwa do marca. Teraz temperatura tutaj przekracza 40ºC. Wioska jest pusta. Tylko kilku turystów i ja.

B.    Aha! Zapomniałam o sepie! Bardzo popularne ptaszysko na Florydzie. Czyha czy nie zdechnę z upału? Nie wygląda zbyt sympatycznie co? Ale jak ptak, który żywi się padliną może mieć sympatyczny wyraz dzioba?

C.   O! Czas na odjazd. Ojej! Nie powiedziałam najważniejszego. Do wyboru mam środek lokomocji. Może to być na przykład łódka motorowa. Jest tańsza, ale ... strasznie głośna, więc niewiele ponoć słychać z tego co powie przewodnik, no i łódka nie dociera wszędzie, bo tylko tam gdzie jest woda. Wybieram więc wóz na wielkich kołach. On może poruszać się i po lądzie i po wodzie.

D.   Nasz przewodnik i kierowca w jednej osobie ma imię nie do zapamiętania i powtórzenia. Mówi bardzo szybko, ale nie wszystko słychać, bo czasem hałas jest nie do przekrzyczenia. Wóz toczy się bowiem po nierównych terenach. Dowiaduję się jednak, że kiedyś safari było ... kajakowe. Ale zdarzało się, że podpływały aligatory i atakowały łódki i wiosła! Tutaj zwierzęta są pod ochroną, wiec bić ich wiosłem po głowie nie wypadało, a wyrywanie wioseł było dosyć trudne. Aligator ma przecież bardzo silny uścisk w szczęce. No i zmieniono w końcu kajaki na łódki motorowe i samochody.

E.    Jedziemy raz po wodzie raz po lądzie... Kiedy po wodzie to czasem tak trzęsie, że nie sposób zrobić zdjęcie, a i z ławeczki w wozie spaść można.

F.    Rezerwat zamieszkują rożne zwierzęta. Te czarne świnie, które mają śmieszne sterczące ogonki przybyły na Florydę podobno z Europy, ale ja w to nie wierzę... Nigdzie w Europie takich nie widziałam. Miejscowi mówią na nie po prostu "świnie".

G.   A te rogate i kopytne nazywają kozicami. Są tak samo oswojone jak świnie. Można je pogłaskać...

H.   Strusie żyją nie tylko w Australii. Na Florydzie również. Te najszybsze ptaki świata słyną ze złodziejskiej natury. No i z tego, że są szalenie wścibskie. Ten długonogi ptak gonił nasz wielkokołowy pojazd. Mało tego! Uciekł za bramę rezerwatu!

I.       A swój zdziwiony ptasi pysk wsadził mi prosto w obiektyw! Nasz przewodnik musiał przez krótkofalówkę zawiadamiać dyrekcję rezerwatu, że struś wydostał się poza strzeżony teren. Cóż ... nie każdy będzie tego ptaka podziwiał. Są tacy, co chętnie go upolują lub ukryją w zagrodzie. W końcu z jego jaja można zrobić jajecznicę dla całej wioski.

J.      Odjeżdżam z safari. Widziałam wiele, zrobiłam mnóstwo zdjęć, ale... nikt nie powiedział mi jednego. Mrówki tutaj są niesłychanie jadowite. Ich ukąszenie boli potwornie. Wrzeszczę dobre 15 minut. Nie mogę wytrzasnąć ich z tenisówek. Skaczę po szosie i ciekną mi łzy. Z wściekłości i bólu.

 

Podeszłe ropą bąble po ukoszeniu indiańskich mrówek pękają tydzień później. Powstałe po ukąszeniach rany są widoczne na moich stopach jeszcze po trzech tygodniach od zdarzenia. Chyba jednak cieszę się, że mieszkam w Polsce, choć nie ma u nas Indian, rezerwatów i safari. Ale sępów też nie ma! A tego wstrętnego ptaka widziałam odjeżdżając z rezerwatu co najmniej kilkanaście razy. Krążył w powietrzu jak zwiastun śmierci dla zwierząt, które w upale wydawały z siebie ostatnie tchnienie. Cóż... wszystkie stworzenia świata, w tym człowiek, związane są z sobą w ogromnym kręgu życia. Chyba to cytat z "Króla Lwa", co? Ale Król Lew żył w Afryce. To zaś miało miejsce w Ameryce i to północnej.

Małgorzata Karolina Piekarska